kwi 26 2004

Życie...chwile ulotne....


Komentarze: 16

Tak sobie wczoraj leżałam na łóżku i myślałam jakie życie jest ulotne jeden mały incydent i już tracisz ta jedną drogą Ci osobę pewnie myślicie że ktoś mi zmarł ale nie....
nie dawno bo kilka miesięcy temu bardzo bliska mi osoba a to mój tata może pamiętacie jak o tym pisałam ... każdy dzień, godzina w szpitalu mogła być dla Niego ostania....  gdy przed dzień pierwszej operacji( operacja na serce wymiana zastawki) mama zadzwoniła do mnie na koma ( ja byłam w szkole) i powiedziała zwolnij się i jedź do domu pojedziemy odwiedzić tatę pierwszą myślą jaką mi przeszło przez głowę jest że coś jest nie tak ( kilka miesięcy przed tym wszystkim zmarła mi babcia i właśnie dzień przez Jej śmiercią byłam Ją odwiedzić następnego dnia już nie żyła...) to samo pomyślałam i tym razem.... ale po 5 godzinnej( to było najgorsze 5 godzin w moim życiu czekanie, nie pewność, łzy)  operacji która odbyła się następnego dnia wszystko udało się ...  ale nasze szczęście nie trwało długo nie minęły 2 miesiące a tata musiał przejść drugą operacje na to samo bo zastawka się nie przyjęła.... to dopiero był dla mnie szok... druga operacja na to samo.... ale ja wierzyłam choć moja nadzieje i wiara siadały robiłam wszystko ale cóż mogłam... Nic.... nic nie mogłam zrobić by pomóc tacie....
     Teraz od tamten pory minęły już 3 miesiące wszystko jest jak kiedyś jeździ samochodem , może wróci do pracy... ale jeden malutki głupi wypadek i co?? Znów przez to przechodzę... nie miałabym na to siły... Po co to pisze?? Bo jestem gotowa dopiero teraz po 5 miesiącach tego wszystkiego... i teraz chce podziękować osobą które mnie wtedy wspierały były blisko MONIA( Taai), Kamilowi( który dzielnie znosił moje humory) , i całej klasie Ci co wiedzieli naprawdę pomogli... głównym celem tej noty jest to że chcę się z Wami podzielić moją refleksją jak szybko można kogoś stracić jakie życie jest krótkie, w najmniej oczekiwanym momencie czar może prysnąć.....

zyleta : :
29 kwietnia 2004, 19:43
Kochana..bardzo sie ciesze ze postanowilas.podzielic sie tym wszystkim..choc nie jest to mile..ale bardzo bolesne..strasznie mi przykro..ze tyle przeszlas..i tak cierpialas..nie zaslugujesz na to..tak samo jak Twoi bliscy...masz racje straszne jest to ze chwile sa tak ulotne...nawet nie zdajemy sobie sprawy jak szybko mozna stracic najwieksze szczescie..dlatego trzeba wybaczac..kochac...zeby potem nie bylo zapozno..trzymaj sie Słonko
29 kwietnia 2004, 17:20
ciesze sie ze juz wszystko dobrze !!!
ciotka_dobra_rada
29 kwietnia 2004, 15:24
hmmm i dlatego trzeba zyc chwila, lub przynajmniej sie starac... :*
ZeBeRkA*
28 kwietnia 2004, 16:42
Bardzo mądrze i dojrzale piszesz. Dobrze, że to napisałaś... Może dzięki Tobie wiele z nas przekona się jak ważne jest ludzkie życie, ile wiary, siły i miłości trzeba w nie włożyć... To dobrze że masz przyjaciół, którzy Cie wspierali w tamtych momentach :). Pozdrawiam cieplutko :*:*:*
28 kwietnia 2004, 07:41
Wyobrażam sobie przez co musiałaś przechodzić :( Mam nadzieję, że się to już nie powtórzy... Pozdrofka
27 kwietnia 2004, 21:31
I wlasnie dlatego trzeba zyc chwila i cieszyc sie nawet z najmniejszych rzeczy! :*
27 kwietnia 2004, 16:46
Nie masz za cio porzepraszac... nic sie niestalo... po prostu takie jest zycie... Bedzie dobrze:) Pozdooofka:*
kANIBALEK
26 kwietnia 2004, 20:16
WIEM WIEM JESTEM WSPANIAŁY I DZIELNIE ZNOŚIŁEM TWE CHUMORKI!!!!ale teraz ma podbike oko i nie wychodze z domu:-(
hooligan_girl
26 kwietnia 2004, 18:10
wiesh.. tesh tak sie czuje.. etraz,gdy umarl moj wujek i moja milosc.. i szczescie.. =( pozdrawiam..
26 kwietnia 2004, 17:48
Ja wiem co czujesz az za dobrze... tylko ze w przypadku mojego taty nieskonczylo sie to tak szczesliwie... zmarl w ostatni dzien wakacji:(... kiedy pisze o tym cio sie zdarzylo pod koniec sierpnia chodzi mi o mojego tate:( nigdy na blogu nie pisze o tym wprost bo czasem na niego wchodza moje kolezanki a niemam ochoty zeby mi wspolczuly... Po tym wydarzeniu zmienilam sie... moj brat i mama stali sie dla mnie bardzo wazni i niechce ich stracic... teraz duzo gorzej przezywam rozstania z chlopakami albo niemam ochoty sie klucic z przyjaciolmi i oni stali sie dla mnie naprawde wazni... Pozdrooofka i 3maj siem bedzie dobrze:*
lifesucks
26 kwietnia 2004, 17:20
Aż mnie dreszcze przeszedł.... nie powiem Ci że wiem co czujesz... bo nie straciłam nikogo tak bliskiego mojego sercu, aninie była w takiej sytuacji w ktorej ty jestes... szczerze Ci współczuje... i wiesz co Ci powiem... Bedzie dobrze... musi być :) (te nasze magiczne słowa) bo przecież zawsze pozostaje nadzieja.. i wiara .. pozdrooffki :)
aga_kwiatek
26 kwietnia 2004, 17:15
Masz rację, że można stracić bliską osobę w najmniej oczekiwanym momencie (jeżeli wogóle można mówić o oczekiwanym momencie...). Dobrze, że przypadek twojego taty skończył się inaczej. Głowa do góry:)
26 kwietnia 2004, 14:47
Hmmm wspolczuje Ci :/
26 kwietnia 2004, 14:10
często mam takie myśli jak Ty...wyjdziesz z domu i już nie wrócisz...czasem chcę pożegnać mamę wychodząc z domu tak jakbym miała jej już zobaczyć...może to głupie, ale kiedy tylko myślę sobie o śmierci kogoś mi bliskiego ryczę...ale tak jak kiedyś ktoś pwiedizał \"dostajemy tyle i możemy znieść\"...niestety...
Vilia
26 kwietnia 2004, 13:36
to prawda, życie jest bardzo ulotne, dlatego należy je doceniać. dobrze, że to co przeszłaś dało Ci do myślenia. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz