Archiwum 10 grudnia 2004


gru 10 2004 moje rozkminy......
Komentarze: 8

wreszcie weekend....odpoczne!wyspie sie!! wreszcie:) az człowiekowi lepiej....
ach...cudownie... ale nie do konca jestem taka szcześliwa....
w czwartek mam zebranie... nie mam (dzieki Bogu) zadnego zagrozenia....
ale moje oceny sa strraszne... moze jakos bedzie...a jak cos to kto mnie przenocuje:)
[czekam na oferty:p]
rozkminialam czemu mam ostatnio takie zwały itd...
i doszłam do wniosku albo ze to przez facetów
(nie chodzi o Kube...) albo wspomnienia... to co było w zeszłym roku... 
mam wciaz wrazenie jakby to wszystko działo sie wczoraj...
nie wiem czemu znow rozgrzebuje ledwo co zagojone rany...
ale przychodzi wieczór...zamykam oczy i przypominam sobie
...ten ból...łzy.... cierpienie.... ciagła niepewnosc...czy wszystko sie ułozy....
probuje zapomniec ale nie umiem..... nie potrafie od tak.....
przeciez mogłam stracic naprawde bliska mi osobe... stracic juz na zawsze.... nie odwracalnie....bez powrotnie... 
czas wyrzucic to z pamieci...ale czy dam rade?! czy w koncu mi sie uda? Czy ktos zna odpowiedz?
Lecz tym kimś napewno nie jestem  ja....
 

zyleta : :