Archiwum lipiec 2005, strona 1


lip 15 2005 rozstania nadszedł czas...
Komentarze: 5

Własnie wyjeżdzam... chce zyczyc wszystkim udanej reszty wakacji.. jak znajde czas to napisze co tam u mnie...
a teraz lece.. najpierw z tata do lekarza( Boze zeby wszystko OK... wtejemniczeni wiedza ocb) a potem do kamy...
koncze.. buuuziak... sciskam i pzdr 4 all!

zyleta : :
lip 14 2005 psuja... jestem psuja i tyle.... ehhhhhh..........
Komentarze: 7

Wczoraj było lightownie a dziś się ładnie porobiło.. noo ale od początku wiec… spałam do godziny 11 tak cudownie mi się spało… o godz.12 wykapana… wybalsamowana.. poszłam na kompa posiedziałam chwile.. ok. godziny 13 postanowiłam umyć sobie głowę.. light.. wytnie się że oparzyłam sobie głowę… nie wiem co za łoś podkręcił wodę z ciepłej na wrzątek… ale to tez przeżyje.. ide do pokoju rodziców.. Włączam TV suszarkę, prostownicę i boom nie ma prądu.. Sprawdzam bezpieczniki nie wybite… sprawdzam prąd w drugiej połowie domu jest… nasuwa się pytanie, co się kurwa stało? Noo wiec spaliły się (bo ja nadal twierdze ze ja tego nie zrobiłam) kable na odcinku gniazdko-gniazdo… noo miło.. a jak!?
Ojciec na urlopie z bratem… matka w pracy i co teraz? A jak się zapali to, co ja zrobię? Nawet nie wiem czy mam gaśnice w domu…[oboje rodzice pracują w straży]
noo nic.. przyjechal dziadek lightownie naprawił.. nic się poważnego nie stało… ale to jeszcze nie koniec feralnego dnia.. pojechałyśmy z mama na działkę po dziadka… było w cholerę gorąco wiec spuściłam okno[elektryczne] na samiusienki dół.. i boom.. Wciskam przycisk do góry za h*a nie pójdzie… baaa nawet nie ruszy!! Noo to moja mama do mechanika… ja do domu… wlaczam kompa duuup nie działa… noo ki huj się dzieje w tym domu… okazało się że korki wybiło.. noo nic.. wąłczyłam siadłam na foteliku… miałam sobie włosy doprostować… pociągłam prostownice.. co zrobiłam? Wyrwałam gniazdko… już 3 w tyg. Ja może dzisiaj podziekuje wszystkim elektrycznym urządzeniom u mnie w domu…:)) i nie będę nic ruszała… bo kolejne zwarcie zrobie…a tak poza tym wszystkim to dobrze jest... jutro wyjeżdzam na 2tyg do Kamy..do fryzjera śmigam... trzeba balejarz zrobic i podciać koncówki bo znów zapuszczam włosy...:) koncze... bo jak kompa spale to chyba umre!!!
pzdr wszystkich, całuje i sciskam każdego z osobna!!!!:D

zyleta : :
lip 13 2005 :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Komentarze: 10

Dzizyyys, jaki mam dziś genialny humor... Od rano mam banana na twarzy... bez kitu!
Rano to może nie bo jakaś głupia mucha mnie obudziła... ale przeżyłam..
13sty a tu takie jaja odchodzą... Zrobiliśmy sobie z kumplem wycieczke po sklepach... najpierw Ikea..
a później drugi koniec KRK czyli Abra... w Ikei siedzieliśmy chyba z 10min na jednym wyjebanym w kosmos łóżeczku..
noo mówie Wam cuuuuuuudo... było tak miękkie ze mogłabym na nim siedzieć/ leżeć/ itp. cały czas..
a w abrze to juz w ogóle.. myślałam ze padnę.. rozkładaliśmy lóżka leżeliśmy na nich.. noo dramat.. w abrze byliśmy z 2h.. myślałam ze zwariuje normalnie wyszłam ze sklepu z bólem brzucha...
a teraz sobie siedzę wareczke popijam.. a jak..  duchota na polu a piwko zimne to sobie popijam...
za niedługo 18stka.. dzizyyss pól rodziny mi sie zwali na głowe.. dramat.. ale jakoś to będzie...
w ogole moj kumpel chodzi z bliżniaczka Alicji Janosz.. noo mowie wam.. identyko..:o) noo powiedź!:)))
noo nic kończę... ale ta nota chaotyczna.. ehhh....
noo nic buuuziam i tuuuule wszystkich!!!!
:*

zyleta : :
lip 11 2005 śmierć...
Komentarze: 8

10 dochodzi a ja juz "wyspana"...  nie mogłam w ogole spac... cała noc sniły mi sie koszmary... bałam sie zamknąć oczy.. najpierw śniło mi sie że zginełam w wypadku.. potem osoba nadal bardzo bliska mojemu <3 tez zginełam.. utopiła sie..
usnęłam jeszcze raz o 8 i wtedy to jzu był megakoszmar.. wszystko było pieknie.. ślicznie.. byłamw  ciazy... urodziłam śliczna malutką dziewczynke.. która umarła po kilku dniach... Boze prosze nie dopusć do takiej sytuacji... nie wiem jak bym to dała rade przezyc.. podziwiam moja ciocia... poroniła.. ale dała rade.. te sny doskonale pokazują jak bardzo boje sie smierci... jak bardzo nie jestem na nią gotowa.. czemu życie nie moze trwać wiecznie.. bez bólu.. przelanej krwi... bez cierpienia...
"Boze nie dopuśc bym odczuł co znaczy matki brak.."

zyleta : :
lip 10 2005 ja tez sobie pomarudze.. :D
Komentarze: 4

Jak ja nie znosze takiej pogody... Ten weekend to byla jedna wielka hujnia z grzybnia.. bez kitu!
na Słowacje nie pojechałam bo deszczem tak srało że dramat...
W ogole jaka wczoraj zwałe chwyciłam popołudniu....  ustawiłam sie z byłym na spacerek bo deszcz przestał padac...
a tu boom.. i zwała jak mnie naszło to o rano mnie dzisiaj trzymało... a co najlepsze to bez powodu.. zero! żadnego nawet minimalnego... na spacer nie poszłam bo po co miałam kolesiowi zepsuć też dzien... w ogole mi sie gadac nie chciało( a co w moim przypadku to jest naprawde chore).. wszyscy pytali co mi jest.. a ja nic.. siedziałam cihutko w domu w tym pustym łozku i łza po lzie spływała po moich policzkach... normalnie dramat jakis!! miałam iść dziś na "wojne światów".. nie poszłam przeciez tak leje ze to sie w głowie nie mieści.. przeszłam moze 50m a spodnie do kolana mokre.. miło!! LUBIE!
przerabana taka pogoda nic sie człowiekowi nie chce NIC!! ja chce znów słoneczko... Buuu... a pomyślec ze mogłam byc teraz nad Bałtykiem i grzac tyłek w ciepłym słoneczku to mnie normalnie trzepie... noo nic.. idę moze cos w Tv ciekawego.. albo przełamie sie i wezme parasol i na polko... moze miłość swojego zycia spotkam.. zobaczymy!
buuuuuuziak 4 all...

zyleta : :